Relacja z kwadracików powinna być już dawno
ale tak mi się nie chciało z tymi zdjęciami...
no wiecie ;)
Ale wreszcie się wzięłam, ściągnęłam, posegregowałam itd...
Efekt na dziś relacja z wymianki kwadracikowej u Agi.
Te kwadraciki przywędrowały od kawuiowej:
A ode mnie takie pojechały:
Jak już jesteśmy przy wełnie to ostatnio poczyniłam takie zakupy:)
A to już efekt mojego przędzenia:)
Jak widać idzie mi różnie raz cienko raz grubo:)
mam jednak nadzieję, że się nauczę.
*
I jeszcze efekt wyprawy na łąkę i nie tylko:
Pierwszy raz robiłam miodek z mniszka, wyszło super, jest naprawdę pyszny:)
Do tego syrop z pędów sosny, gotowany, bo taki pamiętam z czasów dzieciństwa.
Kilka lat temu podpytywałam babcię jak taki zrobić i wreszcie mi się udało.
I jeszcze wariacje rabarbarowe:) mniam, mniam...
I tym smacznym akcentem, życzę Wam dobrej nocy:)
a jutro o książkach będzie:)
Kocyk z takich kwadracików musi być bardzo przytulny :) Syropek/miodek z mniszka i ja w tym roku zrobiłam, i już był w użyciu u znajomej. Kaszel u jej synka minął bezpowrotnie :)
OdpowiedzUsuńSuper te kwadraciki:)
OdpowiedzUsuńPięknie i pysznie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę oj tych wariacji słoikowych ja nawet nie wiem o czym piszesz mi to ogórki tylko wychodzą ;) przędza ciekawa ciekawe co z niej stworzysz :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Świetne kwadraciki
OdpowiedzUsuńMarzę o nauce przędzenia, a na razie będę podziwiała Twoje postępy.Słoików zazdroszczę, może jednak spróbuje zrobić ten miód.
OdpowiedzUsuń