... no właśnie..
Otóż...
na swoje urodziny Szymuś dostał tablicę do rysowania:)
Sprzęt i owszem piękny i użyteczny:)
i dziecię zadowolone:)
tylko matka ma problem,
bo ta kreda jest dosłownie wszędzie
a od kredy wszystko utytłane...
i Szymon...
i podłoga
i stoliczek
i krzesełko
i szafka
no wszystko,
bo dziecię nie okłada na miejsce tylko roznosi gdzie popadnie :/
Myślała matka, myślała...
aż w końcu wymyśliła...
jeno chęci zbrakło do działania.
zapisała się i nie uszyła:(
bo chorubsko, bo wyjazd, bo mało czasu,
bo maszyna zbuntowana...
ale w końcu się wzięła matka w garść i ustawiła się do pionu
i maszynę też (prawie)
i uszyła:)
Z letka krzywo ale co tam:)
Szymon sam wymyślił jak ma autko wyglądać:)
Tak po prawdzie miało być różowe
ale na szczęście nie mam różowych materiałów w zapasie:)
Oooo... a tu mamy dotychczasowy pojemnik ;)
Tak to wygląda teraz:)
Szelki są umocowane na stałe,
aby nikomu nie wpadło do główki,
że koszyczek można odpinać i się z nim panoszyć po całym domu :D
gdyż uwolniło się nieco dżinsu:)
Życzę Wam dobrej nocy:)